Translate

środa, 28 sierpnia 2013

* [ 4 / 1 ] Nie wszystko złoto co się świeci



   Położyła się na sofie zakładając nogę na nogę i popijając złotawy płyn z rubinowej szklanki. Czy ich bale zawsze muszą trwać tak krótko? Nie zdążyła się nawet schlać ani dobrze wyszaleć. Ślizgoni zebrali się w Pokoju Wspólnym, niemal wszyscy pili coś procentowego i każdy z chłopaków był lekko podpity, pomijając Malfoya ,który się schlał ale dalej kontaktował.
-Ma ktoś pomysł na dalszą imprezę?
Jęknęła Hermiona ze zdenerwowaniem ,zrzucając swojego kota z nóg. Nikt jej nie usłyszał więc powróciła do pozycji leżącej rozmyślając gorliwie jak przetrwać tę całą noc.
-No cholera niech ktoś mi odpowie!
Krzyknęła a skutek był lepszy niż oczekiwała. Wszyscy zwrócili się w jej stronę kiwając głowami i mówiąc ,że trzeba zrobić dalszą imprezę. Młody Malfoy uniósł się z krzesła i wzniósł kieliszek do góry.
-Impreza w Trzech Miotłach?!
-Dobry pomysł, ale nie możemy teraz rezerwować dla nas Miotły.
-A nie słyszałeś czasem ,że jestem taki genialny i zamówiłem już rezerwacje na dzisiaj wiedząc ,że nasz zgrzybiały dyrektor każe nam pójść spać o 23 Blaise?
Wszyscy wpatrywali się w Węża jak osłupiali, zadowoleni ze słów swojego kolegi.
-Musicie tylko zorganizować resztę ludu i wymykamy się niepostrzeżenie do Hogsmeade. Wszyscy powoli wstali ze swoich miejsc.
-Zambini leć do Cedrika a ty kocico po swojego brata i całą bandę Gryfiaków. -Zarządził blondyn. Hermiona spojrzał na niego z ukosa i posłała mu nienawistne spojrzenie.

***
     Gdy wszyscy zgromadzili się na szkolnym placu Greorg i Fred zaproponowali udanie się tajemnym przejściem prosto do Miodowego Królestwa. Ich wędrówka trwała zaledwie kilka minut. Cała grupa uczniów stała na zewnątrz ,śnieg padał im na włosy a niektóre dziewczyny dygotały z zimna.
-Chodźcie !
Krzyknął Draco ciągnąc ludzi za sobą w kierunku Trzech Mioteł. Ledwo co weszli a powitał ich słodki zapach kremowego piwa. W sali stał ojciec Malfoya ubrany w ciemnozieloną szatę a w dłoni trzymał jak zawsze swoją srebrną laskę z głową węża. Wszyscy rozeszli się śpiesznie po całym barze, niektórzy na parkiet a inni do barku. Hermiona siadła na fotelu w rogu i uważnie przyglądała się tajemniczej postaci obok starszego Malfoya. Przystojny brunet lustrował całe towarzystwo swoimi błękitnymi oczami. Młoda Ślizgonka pomyślała przez moment ,że ma identyczny wzrok jak Draco. Przejawia nim zniechęcanie ale jednocześnie wielkie zainteresowanie i podziw do każdej kobiety.
 Założyła nogę na nogę i uśmiechnęła się pod nosem na wspomnienie ognistego tanga z Malfoyem. Były to jej najlepsze chwile, nie dlatego ,że tańczyła tylko dlatego z kim tańczyła. Nie przyjmowała do siebie wiadomości ,że może zacząć się zakochiwać w takim dupku jak Draco Malfoy. Brązowowłosy chłopak stał koło arystokraty, rozmawiał zarówno z Lucjuszem jak i Draco. Przez głowę nastolatki przemknęło miliardy myśli o tym czy ten przystojny chłopak jest ich rodziną czy jeszcze coś innego. W końcu po rodzinie Węży można było spodziewać się wszystkiego. Upiła spory łyk bursztynowego płynu ze szklanki.
-Hej siostrzyczko, nad czym się tak zastanawiasz?
Hermiona spojrzała na swojego brata. Był już nieźle wstawiony, rozpięta koszula niezbyt elegancko wyglądała ale Harry wyraźnie podniecał swoim wyglądem Ślizgońskie dziewczyny.
-Harry kim jest ten chłopak?
Szepnęła cichutko, wskazując niezauważalnie dłonią na przystojnego bruneta ,który stał pod ścianą.
-To starszy brat Malfoya.
-Malfoya? Przecież on nie ma rodzeństwa?
-Tak mówiono, nie wiesz jak tam w tej rodzinie naprawdę jest.
Powiedział dziewczynie. Wstał i energicznym krokiem oddalił się na parkiet. Wysoki chłopak widząc ,że Harry oddala się na parkiet odstawił swój kieliszek na bok i powolnym wręcz leniwym krokiem podszedł do rudej Ślizgonki. Uniosła zielone oczy ku górze słysząc nieznajomy głos, gdy zorientowała się kto tak naprawdę do niej podszedł zarumieniła się bardzo i uśmiechnęła najpromienniej jak potrafiła.
-Witaj. -Szepnął do Hermiony kłaniając się nisko jak prawdziwy dżentelmen. 
-Cz...e-e-eść
-Jesteś Hermiona Potter prawda?
Kiwnęła tylko głową.
-Peeta Malfoy, straszy brat Draco. Rzeczywiście jesteś taka piękna jak mówił mój brat.
Powiedział i ucałował lekko jej dłoń. Hermiona spojrzała na niego zdezorientowana. Malfoy rozpowiadał po rodzinie ,że ona jest piękna. Typowy palant.
-Mogę się przysiąść?
Zapytał.
-Jasne.
Podsunęła się bardziej na brzeg wielkiego czerwonego fotela. Czuła się trochę niezręcznie w tej sytuacji, pierwszy raz chłopak siedział niej tak blisko pomijając bliskość Dracona. Delikatny zapach cytryny i egzotycznych zapachów omiótł jej ciało aż zatrzęsła się lekko.
-Zimno ci?
Zapytał z troską w głosie brunet wykazując wyraźną chęć zdjęcia swojej czarnej marynarki.
-Nie. Tak tylko jakoś... - zaczęła się tłumaczyć lecz nie szło jej to najlepiej – Powiedz mi Peeta co cię sprowadza do naszych stron?
Zagadnęła upijając delikatny i subtelny łyp trunku. Obserwowała jego reakcję, był całkowicie wyluzowany a błękitne oczy lśniły w podnieceniu. Spojrzał na nią powoli i przeciągle.
-Ojciec poprosił mnie bym w końcu wrócił do domu. Wiesz sam zdecydowałem do jakiej szkoły pójdę i wybrałem tę samą do której chodzi Wiktor Krum.
-Wiktor? Widziałeś go? - krzyknęła podekscytowana przerywając przystojniakowi.
-Tak. Masz od niego pozdrowienia.
Zaśmiał się i niezauważalnie przysunął się do niej, zrywając niemą granicę intymności dziewczyny. Musiała przyznać młody Malfoy podniecał ją totalnie, realnie. Draco przy swoim bracie to tylko taka malutka muszka bez wigoru.
-A i jak teraz będzie? Masz jeszcze jeden rok do zrobienia?
-Tak można powiedzieć. Dokończę ten rok i następny w Hogwarcie. Dumbeldore przyjął mnie warunkowo pod warunkiem ,że nie będę stwarzać żadnych kłopotów.
-No tak
Zapadła między nimi lekko niezręczna cisza. Żaden nie wiedziało co powiedzieć. Chłopak otarł się przypadkowo nogą odsłonięte udo dziewczyny, na ten nagły i niespodziewany dotyk zadrżała. Chłopak widząc reakcję na niezamierzony ruch uśmiechnął się do niej. Już wiedział ,że będzie mógł zniszczyć swojemu braciszkowi to co tak bardzo Draco pokochał. Peeta chciał odebrać Hermionę swojemu rodzonemu bratu, wprawdzie ruda Ślizgonka spodobała mu się ale była zbyt łatwa. Nieświadoma swego niebezpieczeństwa przy przystojnym brunecie nastolatka siedziała spokojnie obok starszego Malfoya.
Draco obserwował z drugiego stolika swojego brata. Nigdy go nie lubił i on bardzo dobrze o tym wiedział. To ,że żywił do tej rudej jakiekolwiek uczucia nie myślał ,że Peeta będzie to teraz wykorzystywać w tak bezczelny sposób. Wypił do końca piwo wstał energicznie. Nie wytrzymał już gdy zobaczył jak brunet ociera się o jego ukochaną. Podszedł do nich.
-Hermiono może ze mną zatańczysz ?
Zaproponował dziewczynie z dormitorium. Odmówiła. Co czuł? Złość. Nienawiść do brata. Chciał zabić. Rozwalić coś. Postanowił ,że się opanuje.
-Peeta, nie pozwalam … tylko tknij … dotknij … - nie potrafił się nawet wysłowić podczas ataku złości i histerii – Zrób jej coś a zakopię cię żywcem.
Wysyczał tylko. Hermiona patrzyła przerażona na blondyna on odwrócił się i zaczął iść. Zdziwiona i zaniepokojona wstała z fotela i pobiegła za nim. Znalazła go przed barem. Stał zdenerwowany i chodził w kółko.
-Draco?
Nie odwrócił się. Nawet nie zareagował.
-Draco, nie wiem co się stało ale nie powinieneś grozić swojemu bratu. Jest bardzo miły. Na pewno nic by mi nie zrobił.
Chłopak zaśmiał się szyderczo. Odwrócił się do niej z groźną mina, odsunęła się od niego.
-Nic ci nie zrobi? A myślisz dlaczego tak cię bajerował?
-Bo mnie lubi?
-Ta. Każdą lubił. Tylko po to by mnie zniszczyć.
Dziewczyna przetrawiała powoli słowa. ' Tylko po to by mnie zniszczyć.'
-Co to znaczy?
Spytała chcąc usłyszeć dokładne wyjaśnienie i przy okazji pozbyć się obaw do nowo poznanego przystojnego chłopaka. Draco podszedł do niej bardzo blisko. Nie wyczuwała od niego alkoholu. Musiał być trzeźwy. Delikatnym gestem odgarnął jej rudy kosmyk z policzka. Ich usta oddzielało zaledwie parę centymetrów. Czuła na swoich wargach szybki i gorący oddech blondyna. Jego dłoń bezwiednie wędrowała po plecach Ślizgonki. Teraz objął jej delikatnie i przyciągnął do siebie. Czule wplótł palce we włosy dziewczyny. Przylgnęła do niego jeszcze mocniej napierając ciałem na niego. Czuł się teraz wspaniale, trzymał w ramionach najpiękniejszą kobietę swojego życia. Mógłby stać tak wiecznie. Delikatnie przejechał rozpalonymi wargami po szyi rudowłosej. Dokładnie czuł jej niesamowity puls i wyczuł jak bardzo zaczyna się rozgrzewać. Jej ciało zdawało się płonąć.
-To znaczy Hermiono, że bardzo mi się podobasz ale on będzie chciał wszystko zepsuć. Zniszczyć moje uczucie a ciebie zabrać dla siebie. Nie mogę na to pozwolić.
Szepnął jej namiętnie do ucha i odsunął się nagle. Popatrzyła w słodkie i teraz ciepłego odcieniu oczy. Bardzo nieśmiało zbliżyła się do twarzy Węża i delikatnie chciała pocałować Ślizgona lecz ten odsunął się od niej ze łzami w oczach.
-Jeszcze nie teraz Hermiono. Nie teraz.
I odszedł. A ona po raz kolejny tego wieczoru została zdziwiona i pozostawiona z wieloma pytaniami. Znów Ślizgon ją zostawił a on wyszła na głupią łatwą dziewczynę. W tym momencie mogła wyszeptać tylko to słowo. CHOLERA.

----------------------------------------------------------------------

Czekam na szczerą opinię :D pS bety nie przyjmę żadnej :3 trening czyni mistrza :) a tak to by nie miało sensu. :)